Musze to jeszcze dzisiaj napisac. Soroti, jak przyjechalem wydawalo mi sie masteczkiem czystszym niz te do ktorych do tej pory zagladelem. Bylem naprawde pozytywnie zaskoczony. BYLEM.... Znalazlem hotel. Zasada jest prosta - jak juz wejde to juz tam zostaje, chyba ze cena bedzie zaporowa. No i wszedlem. Dasc ladnie wyglada z zewnatrz. Pytam pania o pokoj dla jednej osoby. Wziela klucze no i poszlismy ogladac. W miedzy czasie powiedziala mi ze 8000 za noc (1euro = 2800, do tej pory placilem za hotele 35000-40000). Wiec roznica spora. Ucieszylem sie ze zaoszczedze. No i wszedlem do pokoju...... HADRCORE. Drzwi na skobel i klodke, lozko, krzeslo w dziura w siedzeniu, pstryczek swiatla wystaje na jakies 30 cm od sciany. Wazne ze moskitiera jest. Wziolem reczniczek i mydelko coby sie oplukac. Wszedlem do lazienki i se pomyslalem - jeden dzien bez prysznica wytrzymam. Grzyb na scianie, wali jak cholera. Ale wysikac to sie juz musialem. I dziekuje opatrznosci ze nie ma swiatla w tej ubikacji. Standardowo dziura w ziemi a do splukiwania taki srebrny, metalowy dzbanek - ladny taki nawet. Ale co na scianach bylo to wole w sumie nie wiedziec.
Wyszedlem z hotelu i se mysle - zaoszczedzilem to przynajmniej zjem jak krol. Widze piekny, rozowy budynek, napis restaurant. Wchodze... Hmm.... Kupilem sobie fante, kapslowana. To byla taka domowa restauracja, z domowym jedzeniem. Tylko wg standartow afykanskich. Dzisiaj bedzie bez prysznica i bez obiadu. Nie moge sie doczekac rana. Wstane z brzaskiem...
A tak zeby sobie juz dobic ten gwozdek do mojej malej trumienki. To ten hotel miesci sie kolo meczetu - muezin drze sie jak nienormalny. Jestem HARDCOREM :D
Mam nadzieje ze moj plecak jeszcze jest w tym pokoju...
A w ogole to idzie burza....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:D!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń